Nicnierobienie

Głośne pukanie wybiło mnie z zamyślenia, przed drzwiami stał Alaistar.

- Co robisz?

- Nic.

- A jakie masz plany na dzisiaj?

- Żadnych.

- A chcesz…

- Nie.

- Co cię ugryzło?

- Nic, Alaistar. Nie chcę. Albo robię i obrabiam zdjęcia, albo siedzę w holodokumentach w Sensorytece. Nie pamiętam kiedy nic nie robiłam. Jak chcesz, to możesz się do mnie dołączyć. Wchodzisz czy idziesz sobie?


Alaistar nieśmiało wszedł do mieszkania.


- I jak to twoje nic będzie wyglądało?

- Wyłączyłam myślink i zamierzam leżeć na podłodze i wgapiać się w sufit.

- A Sibil?

- Nie ma jej.


Zanim się obejrzałam, Alaistar już leżał na macie, bransoletkę z cyberskinem rzucił gdzieś w kąt.


- Gadać możemy?

- Mhm — potwierdziłam, wyciągając się obok — ale nie musimy.

- Ej, to na suficie to obrazek czy zaciek?

- Też się zastanawiałam, gdy się wprowadziłam. Później o tym zapomniałam.


Leżeliśmy w milczeniu, gdy zadzwonił dzwonek. Z jękiem podniosłam się z podłogi.


- Co robicie? - Louis z zaskoczeniem spojrzał na rozlanego na podłodze Alaistara.

- Nic - odmruczał Alaistar - Chcesz dołączyć?


Podejrzliwe spojrzenie Louisa przeniosło się na mnie.


- Serio - wzruszyłam ramionami - A co chcesz?

- Próbowałem malować, ale mi nie szło. A później wlazłem do Undernetu, żeby poprawić profil, ale skończyłem na oglądaniu jakichś głupot.

- No to chodź.


Na podłodze zrobiło się trochę ciasno, a w mieszkaniu ciepło.


- Tam na suficie masz obraz czy zaciek?


Wybuchliśmy z Alaistarem śmiechem.


- Już 6 lat temu się zastanawiałam.

- Masz jakiś asterion?


Louis stanął na palcach, wyciągnął długą dłoń i zaczął wycierać sufit, na którym powoli pojawiał się obraz gwiaździstego nieba.


Leżeliśmy we trójkę, wgapiając się w malunek.


- Gdy mieszkałem w Velden, zawsze po pracy odpoczywaliśmy nic nie robiąc. Nawet nie zauważyłem, kiedy przestałem to robić.


Nie odpowiedziałam.

Alaistar milczał, a świeżo odnalezione niebo błyszczało nad nami tysiącem gwiazd.